- Idziesz ze mną biegać? – spytałam, gdy
tylko Joel odebrał telefon. Było kilka minut po dziesiątej, a ja choć spałam
jedynie trzy godziny, tryskałam energią. Musiałam ją jakoś rozładować, mimo, że
nie było to takie proste.
- Rozumiem, że seans się udał – powiedział
Jo, ziewając do słuchawki. Czułam jak na mojej twarzy pojawiają się wypieki, a
uśmiech sam wpłynął na usta.
- Nawet nie wiesz jak. To idziesz biegać? –
spytałam podekscytowana.
- Katie, położyłem się 5 godzin temu. Nie mam
siły.
- Jak chcesz. Widzimy się wieczorem! –
odparłam i rozłączyłam się. Włączyłam odtwarzać muzyki i wpięłam w rękaw.
Następnie nasunęłam słuchawki na uszy i ruszyłam przed siebie. Na szczęście
tego dnia niebo było usiane chmurami, więc przyjemnie się biegało. Do domu
wróciłam po godzinie, zlana potem i zmęczona, ale szczęśliwa.
Resztę dnia spędziłam na tworzeniu strategii
promocyjnej dla sklepu. Równo o ósmej pojawił się Joel.
- Znalazłem nasze ulubione - powiedział od progu, machając trzema
butelkami czerwonego wina.
- A ja zrobiłam popcorn – odpowiedziałam,
całując go w policzek i wpuszczając do domu. Skierowaliśmy się do mojej
sypialni, gdzie na łóżku leżały przygotowane notatki, a stolik nocny zajmowały
miski z przekąskami i talerz z kanapkami. Przed nami zapowiadała się długa noc.
- Rozsiądź się, a ja przyniosę kieliszki –
powiedziałam, choć Joel znał mój dom jak własną kieszeń. Gdy wróciłam,
przyjaciel przyglądał mi się ciekawie.
- Co? – spytałam, śmiejąc się. Ten poklepał
miejsce obok siebie.
- Mów jak było wczoraj.
- Cudownie – powiedziałam rozmarzona,
zajmując miejsce. – Wszystko mnie boli od rana, pośladki i piersi jeszcze mnie
pieką – stwierdziłam, wskazując na biust, którego nie podtrzymywał stanik.
Jedynym rozwiązaniem, był stanik sportowy, ale przy Joelu mogłam sobie pozwolić
na swobodę.
- A ty bardzo zmaltretowałaś biedaka? – Jo
spojrzał na mnie z politowaniem. Nie popierał moich upodobań seksualnych, ale
wiedział, że nie może nic z tym zrobić.
- Troszkę. Myślę, że jego penis i jądra nie
wyglądają najlepiej – zrobiłam skruszoną minę, choć wcale nie miałam wyrzutów
sumienia. Rozlaliśmy wino i wzięliśmy się za zadania z finansów korporacji.
Gdy skończyła się pierwsza butelka alkoholu,
Joel zaczął wszystko rozumieć. Szybciej zauważał zależności, wyłapywał błędy i
rozwiązywał zadania.
- Myślę, że na ćwiczenia powinieneś
przychodzić po winie – zaśmiałam się, a chłopak wyraził obawę, że Pan Grey
mógłby nie tolerować takiego stanu. Po dziesiątej odłożyliśmy na bok zadania i
zaczęliśmy rozmawiać na luźne tematy, kończąc drugą butelkę. Po mimo nadmiaru energii
rano, czułam że dopada mnie zmęczenie, a wino zaczyna szybciej krążyć w moich
żyłach. Nagle w domu rozległ się dzwonek do drzwi.
- Zamawiałeś coś? – spytałam, ale twarz Joela
wyrażała takie samo zaskoczenie jak moja.
- Nie otwieraj – stwierdził i złapał mnie za
rękę, żebym nie mogła wstać z łóżka.
- Jo, wiesz, że takie rzeczy to nie ze mną –
powiedziałam, spoglądając na jego rękę – a poza tym przy drzwiach mam guzik by
wezwać ochronę – dodałam i wyrwałam rękę. Zeszłam na dół i spojrzałam przez
lipko, by zobaczyć kto znajduje się za drzwiami. Nagle wciągnęłam głośno
powietrze.
- Kurwa mać – szepnęłam i spojrzałam w
lustrze obok drzwi na siebie. Moje włosy były związane w byle jaki kucyk,
opinająca bluzka podkreślała brak stanika, a sportowe szorty sięgały tylko do
końca pośladków. Nie nadawałam się na spotkanie z kimś innym niż Joel. Żebym
chociaż miała makijaż!
- Panno Johnson, słyszałem, że jest tam pani
– usłyszałam zza drzwi. Szybko rozpuściłam włosy i pozwoliłam im się ułożyć w
fale. Otworzyłam drzwi. Pan Grey wyglądał inaczej niż zwykle. Miał na sobie
czarną polówkę, zwykłe dżinsy i trampki. Spojrzałam na niego od góry do dołu, a
on nie był mi dłużny.
- Nie uważa pan, Panie Grey, że to nie jest
pora na odwiedzanie studentów? – spytałam, krzyżując ręce na piersi. Uśmiechnął
się i znów spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem, który przeniósł przez moje
ciało. Poczułam jak się rumienię. Pieprzone wino.
- Przyniosłem pani książkę o ciekawych
przypadkach korporacyjnych – stwierdził, wręczając mi książkę. Nawet na nią nie
spojrzałam.
- Skąd pan wiedział gdzie mieszkam? –
przechyliłam głowę na bok, przyglądając mu się uważniej. Nie odpowiedział, a
jedynie poszerzył uśmiech.
- Dziekanat – stwierdziłam sama do siebie i
przekręciłam oczami. Za plecami usłyszałam głos Joela.
- Kto to Kati? – spytał, a gdy zauważył kim
jest gość, oniemiał.
- Dobry wieczór Panie Grey – chłopak szybko
do nas podszedł i wyciągnął rękę. Przyglądałam się Christianowi Greyowi i
zaczęłam zastanawiać się nad jego chwilową zmianą w wyrazie twarzy. Wydawało mi
się, że kiedy zauważył Joela, przez jego twarz przemknął grymas niezadowolenia.
- Kate właśnie tłumaczyła mi zadania z
pańskich ćwiczeń – po raz kolejny przekręciłam oczami.
- Joel, Pan Grey zapewne ma mnóstwo zajęć i
nie ma czasu na rozmowy o ćwiczeniach.
- Wprost przeciwnie. Jeśli chcesz, mogę
wytłumaczyć ci je na innych przykładach – powiedział, patrząc na Joela, który
już chciał coś odpowiedzieć.
- Panie Grey. Uważam to za mocno niestosowne,
aby wykładowca pobierał dane studentów z dziekanatu, a następnie odwiedzał ich
o tak późnej porze. O ile Pan zauważył mamy weekend, a więc czas wolny od
uczelni. Do widzenia – powiedziałam ze złością i stanęłam przed Joelem, by
zablokować jakikolwiek protest z jego strony. Pan Grey patrzył na mnie
zaskoczony. Widać było, że nie przywykł do odrzucania jego propozycji. Po
chwili jego szczęka zacisnęła się, ale pożegnał się podając mi książkę i
odwrócił. Zamknęłam drzwi i spojrzałam wściekła na Joela, który zaczął
wycofywać się do mojej sypialni. Wyjrzałam jeszcze przez okno i ujrzałam jak
Christian Grey wsiada do sportowego Audi, a następnie spogląda prosto w moje
okno. Nasze oczy spotkały się na chwilę, a zaraz potem samochód odjechał z
piskiem opon.
- Zwariowałeś?! – krzyknęłam na Joela, gdy tylko
weszłam do sypialni. Chłopak siedział ze skrzyżowanymi nogami na łóżku,
trzymając w ręku kieliszek z winem i wyraźnie się nad czymś zastanawiał.
- Kate, wytłumacz mi coś, bo czegoś nie
rozumiem. Facet na ciebie ewidentnie leci. Żaden wykładowca nie przyjeżdża do
swojej studentki o takiej porze, żeby jej wręczyć tylko książkę. A ty go tak po
prostu przeganiasz.
- Jo, po pierwsze nie ma dla mnie znaczenia
czy na mnie leci, bo wiesz, że nie nadaję się do normalnego związku. A po
drugie nie lubię jak mi ktoś się wprasza do domu.
- Boisz się, że ktoś odkryje kim jesteś? Że znajdzie twoje zabawki? – Chłopak spojrzał
na mnie spod przymkniętych powiek. Wyglądał przy tym tak seksownie, że nie
umiałam się oprzeć temu widokowi.
- Mogło by to źle wpłynąć na postrzeganie
mojej osoby. Poza tym dlaczego o tym rozmawiamy? Za karę robisz sam to zadanie
– powiedziałam, wskazując kolejne z zadań.
- Phi, proszę bardzo – stwierdził
nonszalancko Jo, a gdy przeczytał treść zadania, jego mina zbladła.
Noc upłynęła po znakiem kolejnych ćwiczeń i
kolejnego wina. Nie obył się bez odwiedzenia sklepu nocnego, aby zakupić
dodatkowe butelki z alkoholem. Padliśmy koło trzeciej nad ranem, nawzajem
objęci.
- Kate! – głośny krzyk z zewnątrz, przerwał mój cudowny sen, o mężczyźnie w złotej masce, który właśnie związywał moje ręce i zaczynał przyjemną torturę. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Joela, który zrobił się cały czerwony na twarzy. Nagle poczułam co obejmuje moja dłoń. Szybko zwolniłam uścisk.
- O boże, przepraszam! – Powiedziałam,
czerwieniąc się tak samo jak Jo. Dlaczego musiałam złapać akurat jego członka?
Nie mogła to być pierś, ręka, cokolwiek!
- Puść mi to w niepamięć. Za dużo wina i za
mało seksu – powiedziałam, chowając twarz w dłoniach.
- Przeżyję. To tylko ty. Myślę, że bardziej
bym się przeraził gdyby to był obcy facet lub co gorsza obca kobieta – Joel
potarł pocieszająco moje ramię. Spojrzałam na niego wdzięcznym wzrokiem.
- Myślę, że po tak gwałtownej pobudce już nie
zaśniemy, więc idę pod prysznic. A ty zrób coś do jedzenia i picia – na znak
suchości w ustach, chłopak mlasnął. Uśmiechnęłam się, a gdy Jo opuścił pokój,
schowałam się pod kołdrą. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło i było mi
ogromnie wstyd. Zeszłam na dół do kuchni i wzięłam się za szykowanie jajek sadzonych
na bekonie. Wiedziałam, że przyjaciel je uwielbia, a ja widziałam tylko taki
sposób na wynagrodzenie mu tego nieszczęsnego incydentu.
- Mm.. jak pachnie – stwierdził chłopak, gdy
dołączył do mnie. Właśnie skończyłam smażyć i przekładałam jajka na talerz. Gdy
spojrzałam w kierunku Joela, odebrało mi mowę. Po mimo, że widziałam go w
różnych intymnych sytuacjach, włącznie z tym jak uprawiał seks, tym razem
wyglądał tak zmysłowo, że zapragnęłam go mieć nawet na podłodze.
- Nie dziwię się, że moje ręce kleiły się do
ciebie, skoro tak wyglądasz – powiedziałam, opierając rękę o blat i podpierając
na niej głowę.
- Głupia – stwierdził, śmiejąc się i biorąc
widelec śniadania. Po chwili jęknął ze smakiem.
Niedługo potem żegnałam się z Joelem i
życzyliśmy sobie miłego poniedziałku. Ponieważ nie mieliśmy żadnych zajęć w tym
dniu tygodnia, to zazwyczaj po weekendzie widywaliśmy się dopiero we wtorki.
Gdy zamykałam drzwi, spostrzegłam leżącą na komodzie książkę. Wzięłam ją do
ręki i skierowałam się do domowego biura. Postanowiłam poświęcić chwilę na
zapoznanie się z treścią książki. Przejrzałam spis treści i zaczęłam czytać
pierwszy rozdział.
Gdy oderwałam się od lektury, zegarek
wskazywał jedenastą w nocy. Przypadki zawarte w książce były tak ciekawe, że
odrywałam się dosłownie na chwilę po picie, coś do przekąszenia lub za
potrzebą. Tym razem jednak postanowiłam przerwać i odłożyć resztę na następny
dzień. Miałam co prawda kilka spraw do załatwienia w sklepie, ale później byłam
wolna.
- Dziękuję państwu za uwagę. Tematy prac
zaliczeniowych ustalimy na ćwiczeniach – Pan Grey skończył swój wykład. Jak
ostatnim razem, i teraz ustawiła się do niego kolejka dziewczyn. Przekręciłam
oczami i udałam się za Joelem do wyjścia.
- Jo idź już. Muszę oddać książkę Greyowi.
- Widzimy się po zajęciach? Chłopaki chcieli
ogarnąć projekt.
- Jasne. Zadzwonię do ciebie – powiedziałam i
ucałowałam go w policzek. Usiadłam na ławce i wyciągnęłam z torby książkę.
Zaczęłam przyglądać się okładce i czytać streszczenie, aby zabić czas. Miałam nadzieję,
że kolejkowe konsultacje szybko miną i nie spóźnię się na prawo. Niestety
bardzo się myliłam. Gdy minęło ponad trzydzieści minut usłyszałam zbliżające
się głosy. Podniosłam się i stanęłam na wprost drzwi.
- Musi pani spojrzeć do literatury. Proszę mi
napisać maila, a prześlę pani listę autorów, którzy zgłębili ten temat –
powiedział Pan „Nieskazitelny Garnitur” i uśmiechnął się do dziewczyny. Ta,
gdyby mogła, leciałaby właśnie kilka centymetrów nad ziemią. Przekręciłam
oczami, gdy Pan Grey na mnie spojrzał. Dziewczyna pożegnała się jeszcze i
odbiegła do czekających koleżanek.
- Każe Pan na siebie długo czekać –
powiedziałam, a on spojrzał na mnie piorunującym wzrokiem. Po chwili jednak
odwrócił się i zamknął drzwi od auli.
- Zapomniał pan czegoś – wręczyłam mu
książkę. Spojrzał na mnie, wyraźnie próbując odczytać moje emocje, więc
uśmiechnęłam się.
- Zainteresowała się nią pani? – w jego
głosie dało się słyszeć złość.
- Może – odparłam i uśmiechnęłam się szerzej
– do zobaczenia.
- Do zobaczenia – odburknął Pan Grey i
skierował się w stronę wyjścia z budynku.
- Panie Grey – krzyknęłam za nim, a ten
odwrócił się, spoglądając na mnie ze zniecierpliwieniem.
- Książka bardzo mnie zainteresowała,
wszystkie przypadki są świetne. Jak by Pan miał więcej takich, polecam się na
przyszłość – wzruszyłam ramionami i odwróciłam się. Nie chciałam znać jego
miny.
- Joelu Whitetackerze. Przesadzasz –
powiedziałam, gdy Joel po raz kolejny wdawał się w szczegóły projektu. Chłopaki
z którymi robiliśmy projekt, patrzyli na niego z politowaniem.
- Chcesz dostać wysoką ocenę? – odgrażał się
brunet.
- Chcę to zaliczyć. Nieważne na ile. Są
ciekawsze rzeczy niż polityka kadrowa – stwierdziłam, spoglądając na zegarek.
Minęły już trzy godziny, a my nadal mieliśmy plan projektu. Jonatan i Ben
poparli moje zdanie, a Joel po raz kolejny tego wieczora się obraził. Gdy
wychodziłam od przyjaciela, było grubo po północy.
- Odwiozę cię – stwierdził opiekuńczo Jo.
- Nie trzeba. Noc jest ciepła, a ja chętnie
się przejdę – uśmiechnęłam się szeroko do niego. Do mojego domu miałam raptem
30 minut od przyjaciela, a dzielnice nie straszyły.
- Zadzwoń jak tylko dotrzesz do domu –
powiedział chłopak na pożegnanie i ucałował mój policzek.
Spacerowałam ulicami i zastanawiałam się nad
przyjaźnią moją i Joela. Znaliśmy się od podstawówki. Był odmieńcem w naszej
klasie, a ja, pomimo wieku, czułam, że muszę się nim zaopiekować. Wydawał się
wystraszony i zagubiony, a ja już wtedy byłam pewna siebie. I tak się zaczęło.
Razem chodziliśmy na świetlicę czy dodatkowe zajęcia. Razem odrabialiśmy prace
domowe czy robiliśmy projekty. Później zaczęliśmy dorastać i myślałam, że
będziemy parą. Ale Joel, nieświadomy moich uczuć, przyznał się, że jest gejem.
Pamiętam jak płakałam tamtej nocy. Ale to mi otworzyło oczy na to co działo się
dookoła i pozwoliło poznać samą siebie. Choć domina zrodziła się we mnie
znacznie później.
Gdy zbliżałam się do domu, zauważyłam, że
koło podjazdu parkuje samochód. Odruchowo złapałam za telefon. Gdy podeszłam
bliżej, uświadomiłam sobie, że znam to auto. Przekręciłam oczami i wrzuciłam
telefon z powrotem do torby. Podeszłam do drzwi od domu, gdy usłyszałam dźwięk
otwieranych drzwiczek samochodowych.
- Nie spodziewałam się pana tak późno –
odparłam i odwróciłam się w kierunku gościa.
- Nie spodziewałem się, że może pani sama
wracać o tej porze – odpowiedział Pan Grey i stanął na schodach. – Znalazłem
dla pani jeszcze kilka książek.
Uśmiechnął się delikatnie. Przyjrzałam mu się
i stwierdziłam, że lepiej wygląda w sweterku i dżinsach niż garniturze.
- O takiej porze zawsze wracam sama. Dziękuję
– nie wiedząc czemu poczułam potrzebę wytłumaczenia się. Odebrałam książki, a
między nami zapadła cisza.
- Wejdzie pan na herbatę? – spytałam nagle.
Brwi Christiana Greya uniosły się w zdziwieniu. Cholera, nawet mnie zdziwiło to
pytanie.
- A nie będzie to niestosowne? Jest później
niż ostatnio.
- Och, będzie się pan obrażał za to, że nie
zgodziłam by się pan wprosił? – Przekręciłam oczami. Wyraz twarzy mężczyzny
zmienił się na moment, prawie niezauważalnie. Otworzyłam drzwi i wskazałam ręką
środek. O dziwo Pan Grey wszedł. Rzuciłam klucze i torbę na komodę obok wejścia
i zaprosiłam gościa do znajdującego się po prawo salonu. Sama udałam się do
mieszczącej się na lewo kuchni. Kątem oka zaważyłam, że Pan Grey przygląda się
zdjęciom stojącym na komodach i półce nad kominkiem.
- Czego się pan napije? – Spytałam, wlewając
wodę do ekspresu.
- A co pani oferuje? – Usłyszałam nagle za
sobą. Odwróciłam się gwałtownie i spostrzegłam, że Pan Grey stoi w przejściu,
opierając się ramieniem o framugę. Uśmiechnęłam się i otworzyłam szafkę w
której trzymałam takie rzeczy.
- Mam białą, zieloną i czarną herbatę, kawę
rozpuszczalną lub do zmielenia.
- A Pani czego się napije?
- Proszę przestać mówić do mnie pani. Poza
murami uczelni jestem po prostu Kate.
- Dobrze. Czego się napijesz Kate? – Wydźwięk
mojego imienia w jego ustach, brzmiał tak inaczej. Znów poczułam się jak jego
służąca.
- O tej porze najlepsza jest biała herbata –
odpowiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. Musi wiedzieć, że nie znajduje się na
swoim terenie. Uśmiechnął się tak, jakby spodziewał się mojego ruchu.
- Poproszę – stwierdził i zniknął w salonie.
Zaczęłam żałować, że go zaprosiłam. Nie miałam pojęcia, co powodowało, że
atmosfera między nami tak gęstniała, ale nie podobało mi się to. Westchnęłam i
przygotowałam napoje. Zaniosłam je do salonu i usiadłam na fotelu, na wprost
mojego wykładowcy.
- Rzeczywiście jesteś przyzwyczajona do
takiej pozycji – stwierdził, unosząc brew. Spojrzałam na swoje nogi i spostrzegłam,
że usiadłam po turecku. Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się.
- A za ostatnie mógłby się pan nie obrażać.
Nie mogłam pana wpuścić – stwierdziłam przepraszająco i upiłam łyk herbaty. Jej
żar rozkosznie poparzył mnie w usta.
- Dlaczego?
- Dla pana własnego dobra – gdy
wypowiedziałam to zdanie, w oczach Christiana Greya pojawiły się niebezpieczne
iskry. Tak, jak gdyby rozmowa o jego bezpieczeństwie była tematem tabu.
- Mianowicie Joel jest gejem..
- Myślałem, że jesteście parą – przerwał mi
zdanie.
- Jest pan kolejną osobą z wielu, którzy tak
myślą. Włącznie z jego rodzicami – gdy to powiedziałam, jego brwi uniosły się,
a czoło zmarszczyło. – Wracając do tematu, Joel jest gejem, a my byliśmy po
kilku lampkach wina i bałam się, że może mu strzelić coś głupiego do głowy.
- Gwarantuje ci, że nie by mi się nie stało –
stwierdził ze złością Pan Grey. Zdziwiło mnie to. Po raz kolejny odpowiadał
atakiem na temat swojego bezpieczeństwa. Wzruszyłam ramionami i upiłam łyk
herbaty.
- Więc jakie książki mi pan przyniósł?
- Kolejne ciekawe przypadki. Tym razem nie
tylko finansowe, ale też prawne, strategiczne czy kadrowe.
- Może uda mi się zastosować coś w mojej
firmie.
- Czym się zajmujesz? – Przenikliwy wzrok
Christiana Greya przeszył moje ciało. Niebezpieczne dreszcze dały o sobie znać.
Czułam się zmęczona i coraz mniej kontrolowałam własne reakcje.
- Prowadzę sklep z gitarami. Rodzinny interes
– uśmiechnęłam się lekko. Pan Grey spojrzał na mnie i uśmiechnął się ciepło. A
ja poczułam się nagle cholernie źle. Patrzyliśmy na siebie, a cisza zdawała się
krzyczeć żebym uciekała. Na szczęście w głębi domu zadzwonił telefon.
- Przepraszam – bąknęłam i uciekłam do
przedpokoju.
- Halo? – spytałam, nie spoglądając na
wyświetlacz. Nie miało znaczenia kto dzwonił. Grunt, że to zrobił i mnie
uratował.
- Kate! Dzięki bogu żyjesz! Miałaś do mnie
zadzwonić! – usłyszałam krzyk po drugiej stronie słuchawki. Spojrzałam w stronę
salonu i zauważyłam, że mój gość się podnosi i kieruje w moją stronę.
- Joel, zadzwonię później – odparłam do
przyjaciela i rozłączyłam się. Opuściłam rękę, ale nie byłam w stanie puścić
telefonu. Ściskałam go więc mocno w dłoni.
- Panie Grey, myślę, że już pora na pana –
powiedziałam mniej pewnie niż zwykle.
- Też tak myślę. Nie chcę, żeby się pani
przeze mnie nie wyspała – odparł to takim tonem, że nie do końca byłam pewna
czy chodzi mu o brak snu.
- Do widzenia Panie Grey – pożegnałam go,
otwierając drzwi.
- Do widzenia Panno Johnson – odpowiedział i
raz jeszcze spojrzał na mnie swoim wszechwidzącym wzrokiem. Gdy zamknęłam
drzwi, oparłam się o nie i próbowałam powstrzymać szloch, jaki wzbierał się w
mojej klatce. Na oślep wykręciłam numer do Joela.
- Jo, błagam. Przyjedź. Koszmary wracają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz